fbpx
Menu
ekologia

Pakujesz zakupy do własnego pudełka? Co na to sanepid

supermarket

„Przepisy sanepidu zabraniają” – czasami słyszą ci, którzy, ograniczając ilość śmieci opakowaniowych, proszą o spakowanie zakupów do przyniesionych z domu opakowań. Zapytałam Główny Inspektorat Sanitarny, czy sklepy odmawiają słusznie.

 

Jedną z podstawowych zasad bezśmieciowego (Zero Waste) stylu życia jest zabieranie na zakupy własnych toreb, pojemników i worków wielorazowych i pakowanie do nich produktów sprzedawanych luzem na wagę. W Polsce to nie jest jeszcze bardzo częstą praktyką, aczkolwiek coraz więcej osób zaczyna dostrzegać plusy ograniczenia „produkowania” folii i plastików opakowaniowych i wprowadza tę zasadę podczas codziennych zakupów. Wiele sklepów idzie im na rękę. Niektóre jednak odmawiają ważenia i pakowania produktów w pudełka przyniesione przez kupujących z domów. Zasłaniają się przepisami sanitarnymi. Zapytałam więc Jana Bondara, rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Sanitarnego, czy placówki handlowe mają podstawy do odmawiania klientom i jak w świetle prawa wyglądają zakupy do własnego pudełka.

 

Mały sklepik kontra market

 

Okazuje się, że przepisy takiej sytuacji w ogóle nie uwzględniają, więc Jan Bondar proponuje spojrzeć na nią od strony ogólnych reguł. A te wyglądają trochę inaczej w wypadku małych sklepów, gdzie towar zza lady podaje sprzedawca, i marketów samoobsługowych, w których klient z tym właśnie towarem zapakowanym do swojego pudełka, musi przemierzyć odcinek między stoiskiem a kasą.

 

 

Jeśli klient przychodzi ze swoim pojemnikiem do małego sklepu rodzinnego, w którym zapłaci za towar, zapakuje go do swojego pudełka i wyjdzie, to w zasadzie nie widzę w tym nic złego. Bo klient towar nabył, więc za to jak on ten produkt przechowuje, sklep odpowiedzialności już nie ponosi. To jest własna wola klienta i jego własne ryzyko.

 

 

Co innego w markecie.

 

 

W dużym sklepie klient pakuje do własnego pojemnika towar, którego de facto jeszcze nie kupił. Z punktu widzenia sklepu, klient może się jeszcze rozmyślić, a towar już nie będzie się nadawał do ponownej sprzedaży. Bo market nie może brać odpowiedzialności za pudełko klienta: nie wiadomo, czy jest to pojemnik do kontaktu z żywnością i czy jest bezpieczny mikrobiologicznie. Więc sklep ryzykuje, że straci.

 

 

Ale chodzi też o procedury. Rzecznik GIS wyjaśnia, że każdy sklep wielkopowierzchniowy musi mieć wdrożone zasady, których klient nie ma prawa zmieniać. I te procedury mówią, na przykład, że towar na wagę ma być zapakowany w papier albo folię i w takiej postaci przekazany do klienta.

 

 

Prawo mówi, że przedsiębiorca musi przewidywać różne zagrożenia i stosować procedury, by tym zagrożeniom przeciwdziałać. Jeśli wprowadzi zasadę, że klient może pakować do własnych pojemników, to nie ma sprawy, ale musiałby wdrożyć procedury: ograniczyć prawo konsumenta do rozmyślenia się albo zwrotu produktu, ustalić, co robi z towarem, który zostanie jednak porzucony na terenie marketu.

 

 

mały sklepik

 

 

Gdyby było więcej klientów

 

Duży sklep jak najbardziej może więc odmówić. Tyle że nie może się zasłaniać przepisami sanitarnymi, bo one nic takiego nie regulują. Z drugiej strony, jeśli market będzie wydawał towar w pojemnikach należących do klientów, to nie zostanie za to ukarany przez sanepid (bo znowuż – brak przepisów). Może się jedynie narazić kontrolerom za to, że zezwala na własne pojemniki mimo braku wdrożonych procedur.

 

 

Mi to przypomina sprawę, która miała miejsce z dziesięć lat temu. Niewidoma pani chciała wejść do marketu z psem-przewodnikiem, ale nie została wpuszczona przez pracownika sklepu, który się zasłaniał przepisami sanepidowskimi (nie mającymi w tym wypadku zastosowania, bo to regulują przepisy unijne). Pani podała do sądu i prawo zostało zmienione. Dzisiaj pies-przewodnik ma prawo wejść do dużego sklepu, ale każdy market musi mieć procedury na wypadek, gdyby taka sytuacja zaszła. A my nie karzemy za to, że pies wejdzie, tylko za to, że takiej procedury nie ma. Jaka to ma być procedura? Tego też nikt nie mówi, wszystko zależy od sklepu.

 

 

Jan Bondar dodaje jeszcze, że gdyby markety bardzo się postarały, to mogłyby takie procedury u siebie wprowadzić. To wymaga od nich większej elastyczności i zaangażowania, ale jest do zrobienia. Gdyby tylko było więcej klientów, ograniczających ilość opakowań i proszących o spakowanie produktów do własnych pudełek, to zmiany zaszłyby dużo szybciej.

 

 

A Wy pakujecie zakupy do własnych pudełek? Z jakimi reakcjami sklepów się spotykacie?