Zatrzymaj się w sklepie przed półką z workami na śmieci. Widzisz jakieś inne niż foliowe? Wystarczyły dwie dekady, by przekonać ludzi, że alternatywa dla plastiku nie istnieje. Że jak wyrzucać śmieci, to tylko w reklamówce. A pamiętasz, jak było kiedyś?
Chyba tylko raz w życiu widziałam, żeby ktoś wyrzucał odpady bezpośrednio do kubła. Większość jednak najpierw wyścieła kosz workiem na śmieci (niektórzy biodegradowalnym, myśląc, że w ten sposób mniej szkodzą środowisku). Historia tego worka jest bardzo długa.
Krótka historia worka na śmieci
Zaczęło się wszystko pod koniec XIX wieku we Francji, gdzie perfekt jednej z paryskich dzielnic stwierdził, że dalej żyć w syfie się nie da i dopilnował, by władze przyjęły prawo regulujące kwestię sprzątania ulic i składowania śmieci. Ustawę przyjęto – obligowała ona mieszkańców do wyrzucania swoich śmieci w workach! Te pierwsze prawdopodobnie były jutowe. Przez kilkadziesiąt lat jednak pracowano i eksperymentowano z tworzywami sztucznymi. W końcu, w 1950 roku kanadyjski wynalazca Harry Wasylyk stworzył jednorazowy polietylenowy worek na śmieci do użytku domowego. Patent wykupiła amerykańska firma Glad, która do tej pory produkuje znane wszystkim foliowe torby na odpady.
Jeśli nie folia, to co
To co miało służyć sprzątaniu, nagle zaczęło jednak zaśmiecać świat. Pływać w wodzie, fruwać w powietrzu. Minie jeszcze kilkaset lat zanim te pierwsze reklamówki się rozłożą. Dziś spędzają one sen z powiek osobom, które starają się na co dzień ograniczać ilość plastikowych śmieci. Bo nawet jeśli go wyeliminują ze swojego życia, to pozostałe odpady i tak muszą spakować do foliowego worka. Innych w Polsce po prostu nie ma.
Ale czy na pewno muszą? Przez ostatnie dwie dekady daliśmy się przekonać producentom artykułów z tworzyw sztucznych, że wyrzucać śmieci można tylko w polietylenowym worku. I chyba zapomnieliśmy, że istniały czasy przed wszechobecnym plastikiem. To wcale nie było tak dawno. Część z Was na pewno pamięta w jaki sposób kilka dekad temu wyrzucali śmieci rodzice albo dziadkowie. U nas kubły były wyściełane gazetą. Brało się taki kosz, szło wyrzucić śmieci do kontenera (odpady wypadały razem z gazetą), potem wracało się z tym wiadrem do domu, płukało go, suszyło i okładało kolejną porcją makulatury. Moja babcia do tej pory stosuje ten sposób. Bynajmniej nie ze względów ekologicznych – po prostu papier pochłania brzydkie zapachy, a nie „kisi” śmieci w koszu jak plastik.
Czemu by więc nie wrócić do tego sposobu? Myślicie, że w Waszych domach by się przyjął?