Prawie trzy lata temu, pewnego lipcowego popołudnia, złożyliśmy pod gołym niebem przysięgę, że uczynimy wszystko, by nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. W tym samym miejscu, w otoczeniu zabytkowych murów, ale wciąż na świeżym powietrzu, odprawiliśmy wesele. Gdybyśmy ślub w plenerze urządzali dzisiaj, zmieniłabym pewnie parę szczegółów, ale lwią część tamtych pomysłów zastosowałabym ponownie.
Wtedy jeszcze nie było Na nowo śmieci. Nie prowadziłam bloga (założę go dopiero pół roku później), nie zajmowałam się zawodowo upcyklingiem, nie organizowałam warsztatów przeróbek. Wtedy nawet nie sądziłam, że już niebawem zacznę to wszystko robić. A mimo to część dekoracji ślubno-weselnych mieliśmy z odzysku. Były to rozwiązania proste, ale pomysłowe, dopasowane do rodzaju uroczystości i miejsca, w którym się odbywała.
1. Skrzynie wojskowe: granica dwóch stref
Mieliśmy ślub w plenerze: oficjalną uroczystość cywilną i kameralne wesele w tym samym miejscu – na dziedzińcu zabytkowego budynku, należącego do Akademii Sztuk Pięknych, a wynajmowanego przez małą knajpę. Cisza, spokój. Byliśmy w otoczeniu murów z czerwonej cegły, pod gołym niebem.
Aby rozgraniczyć część oficjalną i zabawę, podzieliliśmy dziedziniec na pół. Z prawej strony znajdowała się strefa ślubu: przygotowano stół dla urzędniczki, bramka do zawieszenia godła, krzesła dla nas i świadków oraz miejsce dla naszych znajomych i rodziny. Z lewej strony umieściliśmy strefę wesela: ustawiliśmy stoły, ułożyliśmy deski do tańczenia. A przez środek ciągnął się rząd drewnianych wojskowych skrzyń. Wyznaczał granicę stref i był miejscem na świece i wazony z kwiatkami.
2. Różnorodne słoiki – alternatywa dla wazonów
A jeśli chodzi o kwiaty… motywem przewodnim była lawenda. Pojawiała się ona na zaproszeniach ślubnych, zrobiłam z niej swój bukiet i bukieciki do butonierek chłopaków, nie mogło lawendy zabraknąć również na stołach. Kwiaty wstawiliśmy do szklanych słoików obwiązanych sznurkiem jutowym – pół roku przed ślubem uprzedziłam gości weselnych, by nie wyrzucali szkła, tylko przekazali go nam. Dzięki temu każdy wazon był inny!
3. Przydadzą się kartony i kartoniki
Podobnie było z kartonikami po różnych przesyłkach i opakowaniach. Nadrukowaliśmy na nich nazwiska weselników, by ułatwić im znalezienie swoich miejsc przy stołach, oraz etykiety na prezentach dla gości.
4. Można wykorzystać starą walizkę i ramę do obrazu
Na jednym z kartonów wydrukowaliśmy też taki tekst: „Kochani! Będzie nam bardzo miło, jeśli zrobicie sobie zdjęcie polaroidem i na białym polu wpiszecie życzenia”. Był to rodzaj zabawy i prezentu od naszych gości dla nas. Wywołane i podpisane zdjęcie można było przy pomocy klamerki zawiesić na sznurku. Sznurki przymocowałam do starej ramy do obrazu. A całość tej misternej konstrukcji razem z aparatami ustawiłam w (również leciwej) walizce.
5. Wykorzystaj palety!
Palety na ślubach plenerowych dobrze się sprawdzają jako siedziska – dla gości, którzy się zmęczyli tańcem, ale niekoniecznie chcą zasiadać do stołu. Palety mogą również pełnić funkcję dekoracyjną. U nas taką dekoracją było wycięte z nich serce – kolorowe i pasujące do murów w ciągu dnia, podświetlone od środka żarówką po zmierzchu. Wyglądało to bardzo efektownie!
Pewnie gdybyśmy organizowali ślub i wesele teraz, wprowadziłabym dużo więcej ekologicznych i upcyklingowych rozwiązań. Ale jak na tamten moment i ówczesną świadomość wydaje mi się, że wyszło całkiem nieźle 🙂 Może też masz za sobą imprezę plenerową i ciekawe patenty na ponowne użycie przedmiotów? Podziel się nimi koniecznie, możesz nawet zgłosić swoje pomysły do majowej odsłony wyzwania #UpcyklingowyRok. Szczerze zachęcam! 🙂
A jeśli chcesz otrzymywać więcej inspiracji prosto do swojej skrzynki mailowej, zapraszam Cię do newslettera Na nowo śmieci. Bo co by nie mówić, ale śmieci staram się nie rozsyłać, nawet wirtualnych 😉
Autor głównego zdjęcia ilustrującego ten artykuł i jednego ze zdjęć walizki: Filip Klimaszewski.