Nadmierne oświetlenie zakłóca dobowy rytm zwierząt i roślin, a w wypadku ludzi powoduje bezsenność, zmęczenie i stres. Warto pomyśleć o ciszy i ciemności nocnej – o tę ostatnią zadba opaska na oczy, którą możesz wykonać z niepotrzebnych ubrań.
Mój mąż, G., interesuje się astronomią. Dostał na urodziny teleskop, lubi obserwować nocne niebo. Tylko… nie może tego robić w mieście. Gdy wyjeżdżaliśmy latem na urlop, zabieraliśmy teleskop ze sobą. Bo tylko z dala od cywilizacji niebo było na tyle ciemne, że dało się na nim cokolwiek zobaczyć. W pobliżu dróg, ludzkich domostw, nie mówiąc już o osadach, horyzont jest zanieczyszczony światłem.
O zanieczyszczeniu światłem mówiło się początkowo w kontekście astronomicznym. Unosząca się nad terenami zurbanizowanymi łuna sztucznego oświetlenia zakłócała obserwacje. Kilka lat temu natomiast naukowcy zaczęli badać wpływ „zbyt jasnych nocy” na organizmy żywe. Badania wciąż trwają, ale pierwsze wnioski już są. Cykl życiowy zwierząt i roślin zależy od fotoperiodyzmu, czyli naturalnej dobowej i sezonowej kolejności pory „ciemnej” i pory „jasnej”. Gdy pory ulegają zakłóceniu, a granice między jasnością i ciemnością się zacierają, rozwój żywych organizmów ulega zaburzeniu. Rośliny gorzej kwitną, zwierzęta mają problemy z hormonami płciowymi. W wypadku ludzi zaś sztuczne oświetlenie po zmierzchu powoduje zaburzenie produkcji hormonów „nocnych”: melatoniny (odpowiadającej za sen i czuwanie), somatotropiny (hormon wzrostu). Pojawiają się problemy z zaśnięciem, stres, ciągłe zmęczenie, obniżona odporność.
Skąd się bierze to zanieczyszczające niebo światło? To każde źródło sztucznego oświetlenia na terenie zurbanizowanym i nie tylko. To podświetlone banery reklamowe. To biurowce, w których przez całą noc pali się światło i zakłóca sen okolicznych mieszkańców. To oświetlone mosty i ulice, upstrzone latarniami jezdnie. Często przyczyną zanieczyszczenia jest źle zaprojektowane oświetlenie uliczne – niemające osłon lampy kierują światło we wszystkie strony, nie tylko w dół. Ma to miejsce wtedy, gdy mieszkaniec drugiego piętra skarży się, że latarnia „daje” mu w sypialni po oczach. Może znasz to z autopsji?
Od lat nie jestem w stanie zasnąć bez opaski na oczach. Noce są dla mnie za jasne. Czasem te opaski od kogoś dostaję (bo znajomi odbyli międzykontynentalny lot i zabrali swoją opaskę z samolotu), a czasem robię własnoręcznie. Pokażę Wam, pewien szybki i łatwy sposób na DIY.
Potrzebne materiały:
- kawałek sztywniejszego filcu (może ze starego płaszcza zimowego?)
- czarne kryjące rajstopy, najlepiej już poniszczone
- guma odzieżowa
- nożyczki
- igła i nitka
Najpierw zajmij się filcem. Weź miarkę i odmierz odległość od jednej swojej skroni do drugiej (mierz z przodu). Wartość będzie stanowiła szerokość opaski. Teraz zmierz, ile centymetrów jest od linii brwi do kości policzkowej. Tyle wynosi wysokość opaski. Zaznacz te wartości na kawałku filcu i narysuj kształt podobny do tego na obrazku poniżej. Pamiętaj o wcięciu w miejscu nosa, inaczej opaska będzie źle się układała.
Teraz sięgnij po rajstopy. Obetnij fragment nogawki o długości równej masce z filcu.
Kawałek ten zszyj z jednej strony. Do środka włóż gumkę odzieżową i dobrze ją przymocuj. Następnie wywiń nogawkę na drugą stronę – szwy schowają się wewnątrz.
Naciągnij nogawkę na formę z filcu. Drugą końcówkę rajstop zszyj, wkładając do środka wolną końcówkę gumki. Zauważ, że tam, gdzie było wycięte miejsce na nos, jest teraz nylonowa „błonka”. Tak ma być 🙂 Dzięki niej opaska będzie bardziej szczelna.
Na koniec możesz ozdobić swoją opaskę – przyszyć, przykleić aplikacje albo pomalować. Moje zamknięte oczy są informacja dla kota – aby nie budził za wcześnie. Śpię, rozkoszując się urokami ciemności 😀
A jak problem zanieczyszczenia światłem wygląda w Twojej okolicy? Jak sobie z tym radzisz? Może Tobie też każdej nocy towarzyszy opaska na oczy? Daj koniecznie znać, jak to wygląda u Ciebie. A jeśli chcesz otrzymywać więcej przepisów i nowości, zapraszam Cię do newslettera.