Wyobraź sobie, że śpisz na kanapie. Czujesz się bezpiecznie – w końcu, jesteś w swoim domu. Nagle słyszysz za oknem huk. Jeden, drugi, trzeci! Coś błyska… Zrywasz się na równe nogi i biegniesz od okien do drzwi i z powrotem. Nie wiesz, czy to co się dzieje jest groźne dla życia. Czujesz jednak, że każdy huk przeszywa Cię na wskroś.
A teraz wyobraź sobie, że dokładnie takie same odczucia ma Twój kot, pies, chomik, zwierzęta w ekosystemie miejskim czy małe dzieci sąsiadów – regularnie raz do roku, gdy inni bawią się przy sylwestrowych fajerwerkach.
Nigdy więcej petard
Mam w domu kota. Grubego rudego dachowca o imieniu Tekir. W przyszłym roku skończy on 10 lat, ale jak dotąd tylko raz się zdarzyło, byśmy spędzili Sylwestra razem. Zawsze gdzieś wychodziliśmy. Wtedy jednak – kilka lat temu – zostaliśmy w domu i na własne oczy ujrzeliśmy, jak zachowuje się nasz kot, gdy na zewnątrz rozbrzmiewa kanonada sztucznych ogni.
Tekir uciekał. Próbował zagrzebać się, schować, zniknąć. Chciał się schronić pod łóżkiem. Nie zmieścił się, bo za niskie. Więc pobiegł do łazienki. W małym pomieszczeniu jest jednak dobra akustyka. Ruszył do przedpokoju. Tam, pod drzwiami, droga ucieczki się skończyła.
Widzieliśmy jak cierpi, a nic nie mogliśmy zrobić – w Warszawie lubią huczne obchody Sylwestra. Zabawa musi być taka, by było ją słychać przy zamkniętych oknach i drzwiach.
Wtedy postanowiliśmy, że nie weźmiemy już udziału w żadnej imprezie masowej, której atrakcją będą fajerwerki. I będziemy namawiali znajomych do niekupowania i nieużywania petard.
Zwierzę cierpi
Na dźwięk wybuchów zwierzęta odczuwają nie tylko niepokój i strach. Wiele gatunków ma bardziej czuły od ludzi słuch, więc huk towarzyszący fajerwerkom wywołuje u nich fizyczny ból. Szukają kryjówki, więc zachowują się nieracjonalnie: urywają się ze smyczy, uciekają z posesji. Na początku każdego roku do schronisk trafia mnóstwo takich zbłąkanych i przerażonych psów. Są przypadki zawałów i śmierci.
W sieci jest mnóstwo poradników, jak przygotować czworonoga na noworoczne hałasy i jak pomóc przetrwać mu tę noc. Eksperci radzą, by zawczasu oswajać zwierzę z hałasem, przygotować mu kryjówkę z dala od okien, zachowywać się zwyczajnie i dawać mu do zrozumienia, że nic strasznego się nie dzieje. Nikt jednak nie pomyśli o zwierzętach dzikich zamieszkujących ekosystem miejski i odczuwających w Sylwestra olbrzymi stres. Na przykład, przerażone hukiem ptaki zrywają sie w panice do lotu i giną, uderzając w drzewa lub budynki.
Szkodliwe dla ludzi
Odpalanie fajerwerków ma również zły skutek dla zdrowia i samopoczucia ludzi. Głośne wystrzały mogą skutkować zaburzeniami snu i prowadzić do stanów lękowych u małych dzieci. U osób starszych zaś wywoływać traumatyczne przeżycia z czasów wojny. Donośny huk towarzyszący fajerwerkom i mający przecietnie moc 110 decybeli jest w stanie sprawić ból osobom w średnim wieku, dla których próg wynosi 90 decybeli.
Ale to nie wszystko. Podczas wybuchu fajerwerki uwalniają do środowiska wiele toksycznych substancji, które jeszcze długą „wiszą” nad miastem, zagrażając choćby osobom cierpiącym na astmę. Nadmierne wdychanie oparów szkodzi też osobom zdrowym – może skutkować podrażnieniem nerwu węchowego.
I to nie licząc urwanych palców, poszarpanych kończyn, obrażeń oczu i utraty słuchu – obrażeń, z którymi w sylwestrową noc zwracają się do szpitala osoby nieostrożnie obchodzące się z petardami i fajerwerkami.
Miasta rezygnują
Co roku ekolodzy i aktywiści organizacji prozwierzęcych – ale też ludzie, którzy mają dość hałasu i brudu – piszą petycje o zaprzestanie corocznych fajerwerków. Dobrą praktykę promują też miasta, które rezygnują ze sztucznych ogni podczas sylwestrowych zabaw. W zeszłym roku zakaz odpalania fajerwerków i petard wprowadzono w 850 włoskich miastach. W tym roku do listy dołączyła także stolica – Rzym.
Cieszę się, że pod naciskiem mieszkańców w tym roku z fajerwerków zrezygnowała także moja dzielnica. Praga, jesteś wielka! Oby w te ślady poszły także inne. Dzielnice, miasta i kraje.