– Co z tego – skarżyła się znajoma – że dzieci mają w przedszkolu pogadankę o ekologii, skoro placówki same się nie stosują do swoich pięknych haseł? Jednorazowe ręczniki i szczoteczki do zębów, posiłki na plastikowych talerzach, przekąski w foliowych torebkach podobno są standardem.
Przedszkole takie jak każde. Na ścianie wisi plakat „Chrońmy przyrodę” – dzieci same go robiły. Przyklejały drzewka, kwiatki i zwierzątka, podczas gdy pani opowiadała, dlaczego warto dbać o środowisko. A gdy skończyła, nadeszła akurat pora obiadu. Maluchy zerwały się z miejsca i pobiegły do stołówki. Czekały tam już ciepłe posiłki. Smaczne, jak u mamy, tyle że podane na jednorazowych plastikowych talerzach…
Po obiedzie Jasie, Małgosie, Zosie i Franki zwykle idą umyć ząbki. Higiena jest bardzo ważna. A żeby higiena była bardziej higieniczna, dzieciaki mają do dyspozycji jednorazowe szczoteczki do zębów i jednorazowe ręczniki do buzi. Darmowe produkty od sponsora akcji i producenta pasty do zębów w jednym.
Ale to jeszcze nie koniec. Gdy nadchodzi moment podwieczorku, na sale wjeżdżają pokrojone w talarki marchewki. Albo jabłka. Lub gruszki. Owocowe lub warzywne przekąski są pakowane w jednorazowe torebki z folii.
Jak to się ma do ekologii? A no, nijak.
Po prostu dorośli wymyślili sobie taki świat
Jeszcze kilka lat temu na stronie warszawskiego sanepidu widniała odpowiedź na zapytanie w sprawie warunków koniecznych do prowadzenia przedszkola. Można było w niej przeczytać, że placówki muszą zapewnić odpowiednią ilość naczyń stołowych, a jednorazówki były traktowane jako opcja tymczasowa, przejściowa.
naczynia jednorazowego użytku nie są wskazane dla małych dzieci, głównie ze względów bezpieczeństwa, jak również estetycznych.
Ale już w 2015 roku w nowych wytycznych w zakresie żywienia dla placówek oświatowych, wzmianka o jednorazowych alternatywach pojawia się już kilkukrotnie. Wymagania sanitarno-higieniczne dotyczą:
- higieny naczyń stołowych (czyli przedszkole musi posiadać osobne pomieszczenie dla przygotowywania jedzenia i osobne do mycia brudnych naczyń. Nie wszystkie małe placówki są w stanie wygospodarować dwa, więc decydują się na catering, a naczynia biorą jednorazowe).
- postępowania z odpadami (i tu słowa znajomej: – Za każdym razem jak odbieram dziecko, mijam kontenery na śmieci. Te jednorazowe talerze aż się z nich wylewają. I tak jest codziennie!).
- użycia odpowiednich materiałów do kontaktu z żywnością (i tu własnie się pojawiają te jednorazowe naczynia).
Co ciekawe, wytyczne są w ramach kampanii „Wiem co jem”. Szkoda, że nikt nie pomyślał o akcji „Wiem NA CZYM jem”, bo plastik nie jest przyjazny ani dla natury, ani dla zdrowia dzieci.
– Próbowałam porozmawiać z innymi rodzicami, by wystosować petycję albo zmusić dyrektorkę przedszkola do zmiany – dodała jeszcze znajoma na koniec. – Ale oni wcale nie widzieli problemu. Jednorazowość była dla nich synonimem sterylności. Alternatywą byłyby własne naczynia, które dziecko musiałoby zabierać do domu. Podobnie z ręcznikami. Dla rodziców to większy problem, bo trzeba zmywać i prać.
No tak. Problem.
A jak to jest rozwiązane w przedszkolach, do których chodzą Wasze dzieci? Czy mieliście podobne problemy z jednorazówkami? Jak sobie z tym poradziliście?