fbpx
Menu
książki & filmy

„Głód” odmieniany przez wszystkie przypadki

głód caparros

Rocznie w Polsce marnuje się tyle żywności, ile byłoby w stanie wyżywić 9 mln osób. Jeśli więc, jak pisze Martín Caparrós, wyrzucanie jedzenia do kosza jest przywilejem bogatych, to jesteśmy cholernymi milionerami. 

 

Fatema ma 21 lat, siedmioletnią córkę i trzyletniego syna, które, po tym jak mąż ją zostawił, wychowuje samodzielnie, pracując w bangladeskiej fabryce odzieżowej przez czternaście godzin dziennie sześć dni w tygodniu i otrzymując za robotę równowartość 150 zł miesięcznie (jeansy, które szyje są sprzedawane na Zachodzie za 60 dolarów). Barky mieszka w Stanach Zjednoczonych, waży 200 kg i nosi sprany t-shirt z napisem Live fat. Die young (Żyj grubo. Umrzyj młodo) z zamierzoną literówką w słowie „fast” – „szybko”. Juana od wielu lat (nie pamięta ilu) przychodzi na wysypisko śmieci na przedmieściach Buenos Aires w poszukiwaniach przydatnej do spożycia żywności. Są to ludzie w innym wieku, o różnych posturach, z odległych od siebie kontynentów. Łączy ich jedno – niemożność zaspokojenia najbardziej podstawowej ludzkiej potrzeby, łaknienia. Łączy ich głód, doświadczany w każdym z przypadków inaczej. I „Głód”, reportażowa książkiMartína Caparrósa, której są bohaterami.

 

 

głód książka

 

 

Jedni wyrzucają, drudzy umierają

 

 

Martín Caparrós, argentyński pisarz i dziennikarz, mówi, że się wstydzi. Wstydzi się, że jego książka w ogóle musiała powstać. I to jest wstyd za ludzkość, za świat, który jest niesprawiedliwy. Bo planeta oferuje zasoby – zagarnięte przez nielicznych i nieosiągalne przez resztę. Bo miliard ludzi żyje w ubóstwie. Bo 78 najbogatszych osób na świecie posiada majątek równy majątkowi 3,5 miliarda osób zamieszkujących biedniejsze kraje świata. Bo państwa, zamiast chronić swoich najsłabszych obywateli, podczas kryzysu finansowego wydały na ratowanie banków kwoty, które wystarczyłyby na nakarmienie wszystkich głodujących na świecie. Bo co pięć sekund umiera na świecie jedno niedożywione dziecko, a w tym samym czasie na drugiej półkuli ktoś wyrzuca tony zdatnych do spożycia produktów. Bo takimi samymi ofiarami nierówności są zarówno otyli Amerykanie, jak i wychudzeni mieszkańcy Bangladeszu i Indii. Bo to właśnie nierówność jest przyczyną głodu, a nie brak żywności.

 

Caparrós nie owija w bawełnę. Jeździ po świecie i skrzętnie notuje doświadczenia swoich rozmówców. A potem przedstawia to w sposób bezwzględny i bezkompromisowy. Podaje liczby, choć ich wstydzi się najbardziej, bo świadczą o naszej – ludzi – porażce.

 

Obecnie produkujemy około 4 miliardów ton żywności rocznie, lecz z powodu niewłaściwego zbierania, przechowywania i transportu, jak również marnowania podczas sprzedaży i konsumpcji, około 30-50 procent – 1,2 do 2 miliardów ton – nie trafia do naszych żołądków.

 

Dalej:

 

Obywatele dwudziestu najbogatszych krajów świata marnują rocznie żywność w ilości równej całej produkcji w Czarnej Afryce: około 220 milionów ton.

 

I jeszcze:

 

We Włoszech co roku wyrzuca się do kosza żywność wystarczającą do nakarmienia 44 milionów ludzi. Każdego dnia Anglicy wyrzucają mniej więcej cztery miliony jabłek, pięć milionów ziemniaków, 1,5 miliona bananów.

 

 

głód caparrosa

 

Ten Inny Świat

 

 

Caparrós odwiedza Niger (rozmawia z matkami umierających z niedożywienia niemowląt i małych dzieci), Indie (rozważa na temat produkcji mięsa), Bangladesz (spotyka się z pracownikami fabryk działającymi na zlecenie zachodnich firm odzieżowych), Stany Zjednoczone (opowiada o źródłach chorobliwej otyłości), Argentynę (udaje się z poszukiwaczami pożywienia na wysypisko śmieci), Sudan Południowy (rysuje sytuację w kraju po wojnie) i Madagaskar (opowiada jak się żyje na obszarze postkolonialnym). Te kraje na pozór nie są w żaden sposób ze sobą związane. Caparrós jednak udowadnia, że wszystko na świecie działa jak naczynia połączone. „Trzepotanie skrzydeł motyla” na jednej półkuli sprowadzają tajfun na drugą.

 

 

Najbogatszy człowiek w Hiszpanii, Amancio Ortega, w 2012 roku powiększył swój majątek o prawie 20 miliardów dolarów, ponieważ jego główna firma, Inditex-Zara – „optymalizuje koszty przedsięwzięć dzięki polityce zakupów skoncentrowanej na gospodarkach rozwijających się”. To znaczy produkuje coraz więcej w Indiach, Chinach i Bangladeszu. Tylko w tym ostatnim kraju pracuje dla niej ćwierć miliona ludzi.

 

To „trzepotanie skrzydeł”. Tajfun jest niszczący, ale bardzo cichy:

 

 

W regionie Vidarbhy w środkowych Indiach, zamieszkałym przez 25 milionów ludzi, z których większość trudniła się zawsze uprawą bawełny, zdarzyło się w ciągu ostatniej dekady ponad 20 tysięcy samobójstw wśród rolników. To 2 tysiące rocznie, niemal 6 dziennie. Przypadki samobójstw mnożą się, jakby odebranie sobie życia – jako pomysł na wyjście z pewnej sytuacji – należało do wachlarza możliwych rozwiązań, stało się nagle jedną z wielu opcji, straszliwą.

– Wszystko przez postęp. Postęp przyniósł nam tylko ubóstwo i desperację. Śmierć i coraz więcej śmierci.

 

 

Jak widać, „Głód” opowiada nie tylko o głodzie sensus stricte. Jest wielką socjologiczną pracą, w której autor przedstawia prawdziwy obraz XXI wieku. Pokazuje jak się żyje ludziom na różnych kontynentach i odpowiada jednocześnie na pytanie, dlaczego tak źle.

 

„Głód” Caparrós – to bardzo świeża pozycja na rynku książkowym, premiera była w tym roku (tutaj możesz sprawdzić księgarnie). Już jednak została okrzyknięta jedną z najważniejszych lektur naszego stulecia.