Dbając o buty, które masz, wydłużasz im życie. Dzięki temu oszczędzasz, ale też postępujesz ekologicznie. Poznaj prosty przepis na domowy krem do butów – pastę, która chroni i pielęgnuję obuwie, a przy okazji poprawia wyblakły kolor i maskuje przetarcia.
Przyznam się do czegoś. Noszę skórzane obuwie.
Mam pięć par butów: rude zimowe botki, czarne półbuty na okres przejściowy, szare sznurowane trampkopodobne adidasy na deszczowe lato, rude sandały i białe (ślubne jeszcze) pantofle na obcasie na Wielkie Wyjścia. Wszystkie pary oprócz ostatniej są z naturalnej skóry. Jeśli spotkaliśmy się kiedyś na żywo, to z całą pewnością miałam na sobie któreś z tych butów, bo noszę je od lat.
Wytrzymałość, to ta cecha obuwia, którą cenię najbardziej. Nie tylko dlatego, że nie lubię wyrzucać, ale też ze względów praktycznych – mam drobną stopę, znalezienie odpowiednich butów jest czasochłonne. Nie chcę co chwila tracić czasu na szukanie kolejnej pary, bo poprzednia się rozpadła. A niestety, obuwie z tworzywa sztucznego albo z materiału wytrzymywało krótko (próbowałam reanimować, na przykład te espadryle, ale to też nie było długoterminowe rozwiązanie).
Więc postawiłam na skórę. Wiedząc jednak jak bardzo zanieczyszczające i toksyczne jest garbowanie, kupuję buty w drugim obiegu. Szukam na aukcjach ofert, które dla ich pierwszego właściciela okazały się nietrafionymi prezentami albo złymi rozmiarami. Ale żeby te buty posłużyły mi jak najdłużej, trzeba o nie właściwie dbać. I tu do akcji wkracza domowy krem do butów, przepisem na który chcę się dziś podzielić. To nie jest zwykła pasta – to pasta lekko barwiąca. W dwóch kolorach – rudym i czarnym!
Potrzebne materiały:
- wosk pszczeli – 1 część (będę mówić w „częściach”, by ułatwić Ci dobranie proporcji. „Częścią” może być więc np. łyżka)
- płynny olej – 1/2 części (to może być oliwa, olej z pestek winogron albo słonecznikowy itd.)
- olej twardy – 3/4 części (olej kokosowy, masło shea itd.)
- barwnik – szczypta (w wypadku czarnej pasty do butów jest to węgiel aktywny, który możesz znaleźć w aptece; ruda pasta zawdzięcza swój kolor czerwonej papryce – tak, chodzi mi o przyprawę!)
- pudełka po kremie – fajnie się sprawdzają te niebieskie po popularnym kosmetyku na N. 😉
Domowa pasta do butów: jak zrobić
Zrobienie takiej pasty jest banalnie proste. Na kuchence postaw garnek napełniony wodą. Następnie do garnka z wodą wstaw jeszcze jedno naczynie (to jest tak zwana kąpiel wodna). Do tego środkowego naczynia wlej płynny olej. Olej zmiękcza i uelastycznia skórę. Sprawia, że jest bardziej odporna na uszkodzenia.
Gdy olej się nagrzeje, dorzuć wosk i twardy olej. Wosk zamyka mikropory i nie pozwala wodzie przedostawać się do struktury skóry. Dzięki temu buty nie przemakają tak szybko i nie niszczeją pod wpływem wody. Z ilością nie wolno jednak przesadzić, bo nadmiar wosku potrafi wysuszyć skórę. Z kolei twardy olej służy do tego samego celu, co płynny, ma jednak tę zaletę, że zastyga. A pasta do butów musi mieć konsystencję stałą.
Poczekaj, aż wszystkie składniki się rozpuszczą. Dobrze zamieszaj – możesz to zrobić pałeczką do jedzenia azjatyckiego. W ostatniej kolejności wrzuć barwnik. Barwnik obowiązkowy nie jest. Bez niego pasta do butów również będzie chroniła i pielęgnowała skórę, ale nie doda jej koloru. Pamiętaj o tym, by zarówno papryka, jak i węgiel były bardzo drobno zmielone.
Jeszcze raz dobrze zamieszaj wszystkie składniki, a następnie szybko przelej do pojemnika. Ja w tym celu wykorzystałam puste opakowania po kremie na N. Polecam, bardzo wygodne rozwiązanie!
Po chwili krem zastygnie i będzie można z niego skorzystać 🙂 Pamiętaj o tym, by pastę nanosić na czyste i suche obuwie. Najlepiej środek zostawić na powierzchni na kilkanaście minut, a następnie przetrzeć buty wełnianą szmatką.
Daj koniecznie znać, co myślisz o tej paście, czy u Ciebie się sprawdziła! A jeśli chcesz otrzymywać więcej przepisów, zapraszam Cię do dołączenia do newslettera.