Otwierasz lodówkę, a tam – ekologia. W ostatnim czasie sporo mówi się o ochronie środowiska, zmianach klimatu, o porzuceniu mięsnej diety, ograniczaniu odpadów i znikających z planety gatunkach zwierząt. Te tematy nie mogły zostać niezauważone przez wydawców. I dzięki temu jest co czytać w wakacje. Oto moje – jak zwykle subiektywne – propozycje lektur.
Na półkach w księgarniach widziałam już ekologiczne: thrillery, sensację, „literaturę kobiecą” i książki dziecięce. Sama jednak najchętniej sięgam po publikacje popularnonaukowe i reportaże. Jeśli też lubicie literaturę faktu okraszoną wątkami ochrony środowiska, te propozycje mogą Wam przypaść do gustu. Po lekturze wszystkich tych tytułów (i wielu innych) przygotowałam subiektywny przegląd tego, co warto przeczytać w tegoroczne wakacje. A zatem, zapnijcie pasy – ruszamy.
Stefano Liberti: Władcy jedzenia
To jest książka, którą skończyłam czytać parę dni temu. A wiecie, jak ją zaczęłam? W trasie. Miałam ciąg podróży po Polsce: warsztaty, prelekcje, wywiady do książki. W dzień przemieszczałam się z miasta do miasta, pracowałam. Wieczorem padałam na hotelowym łóżku z kanapkami, często jedynym posiłkiem w ciągu dnia. Do kolacji odpalałam sobie serial albo ebooka – któregoś razu wybór padł właśnie na Władców jedzenia. Po kilku stronach zrozumiałam, że pałaszowana przed chwilą z taką radochą kolacja – mimo że wegańska – nie przejdzie mi przez gardło przy rozdziale o masowej produkcji świń.
Autor przygląda się współczesnemu systemowi żywieniowemu. Bierze pod lupę produkty, będące podstawą diety większości populacji na świecie: wieprzowinę, soję, tuńczyka w puszce, koncentrat pomidorowy. I pokazuje, że – produkowane na skalę masową – są one przyczyną ogromnych szkód wyrządzanych planecie. Polecam książkę. Otwiera oczy, nawet te otwarte.
Jeśli zainteresowała Was ta książka, polecam przegląd sklepów, w których można ją kupić (kliknij).
Katarzyna Wężyk. Kanada. Ulubiony kraj świata
A przy tej książce przeżyłam zawód. Nie rozczarowałam się jednak samą publikacją – reportaż jest bardzo ciekawy i napisany zgrabnym językiem – tylko tytułowym „ulubionym krajem świata”. Bo z czym Wam się kojarzy Kanada? Z rajem na ziemi? Z otwartością, równością, a przede wszystkim – ekologią? No właśnie, mi też. Największym zaskoczeniem w tej książce więc dla mnie była polityka energetyczna tego kraju, czyli wspieranie wydobycia ropy naftowej, mimo szkody dla środowiska i okolicznych mieszkańców. I fakt, że Kanada nie ma zamiaru z tego rezygnować, choć „jest 2015 rok” (cytując Justina Trudeau, zapytanego w wywiadzie, jak udało mu się stworzyć wzorowy rząd, składający się z uchodźców, osób z niepełnosprawnościami, a przede wszystkim 50/50 z kobiet i mężczyzn). Autorka przemierza 12 tysięcy kilometrów, rozmawia z mieszkańcami, politykami, emigrantami i przypadkowo spotkanymi osobami. Podgląda, obserwuje i zapisuje. Ale też sięga do historii tego kraju i osadza w jej kontekście mentalność, wybory i poglądy dzisiejszych Kanadyjczyków.
Chcecie przeczytać tę książkę? Tutaj znajdziecie najkorzystniejsze aktualnie oferty ebooka, a tutaj – książki drukowanej.
Marcin Popkiewicz: Rewolucja energetyczna. Ale po co?
Skoro o energetyce mowa, nie mogłabym nie wspomnieć o Rewolucji energetycznej. Byłam pod wrażeniem poprzedniej publikacji Popkiewicza, czyli Świata na rozdrożu, wciągnęłam ją błyskawicznie (więcej o tej książce przeczytacie tutaj), z Rewolucją… miałam jednak problem. Nie, nie, to bardzo dobra książka – solidna, przekazująca naprawdę ogrom wiedzy, naukowa, zawierająca źródła i fakty, a nie domysły i dywagacje. Cenię to w książkach. Jednak sporo materiału się powtarzało i po lekturze połowy byłam nieco zmęczona omijaniem fragmentów skopiowanych z poprzedniej książki tego autora. Polecam więc Rewolucję… przede wszystkim tym, którzy nie znają Świata… Przy okazji, zastanawiam się nad lekturą kolejnej pozycji między innymi tego autora – Nauką o klimacie. Czytaliście, warto?
A jeśli chcielibyście się zapoznać z Rewolucją energetyczną, przejrzyjcie oferty sklepów, w których dostępny jest ebook (tutaj) lub druk (tutaj).
Tom Phillips: Ludzie. Krótka historia o tym, jak s*ieprzyliśmy wszystko
To chyba najbardziej „wakacyjna” lektura ze wszystkich zaproponowanych tu przeze mnie. Bardzo lekkostrawna. Miejscami zabawna, miejscami zaskakująca, miejscami przerażająca, ale w całości utrzymana w zabawowym i lekko prześmiewczym tonie. Zdziwi się jednak ktoś, kto sądzi, że tytułowe „spieprzyliśmy” dotyczy wyłącznie środowiska. Tematom degradacji planety są poświęcone tylko początkowe i końcowe rozdziały książki. To jednak pokazuje, że jako gatunek jesteśmy w stanie schrzanić o wiele więcej.
Książka jest aktualnie bestsellerem i z jej znalezieniem nie powinniście mieć problemu. Przed zakupem online zachęcam jednak do przejrzenia ofert sklepów: tutaj znajdziecie wersje drukowane, a tutaj elektroniczne.
Yuval Noah Harari: 21 lekcji na XXI wiek
Jeśli macie za sobą lekturę choć jednej z książek Harariego (jeśli nie, zerknij też tutaj), to na pewno wiecie, że ten autor nie skupia się tylko na zanieczyszczaniach środowiska. Patrzy szerzej. Zmiany klimatu są przyczynkiem do dyskusji o uchodźcach (a migracje z tego powodu będą codziennością obecnych i następnych pokoleń, niestety), te zaś – punktem wyjścia do rozważań o wyższości jednych kultur nad innymi. Gdy opowiada o biotechnologii, ociera się o etykę. Pisząc o polityce, fake newsach i wyborach Trumpa na prezydenta, analizuje problemy, przed którymi obecnie jako gatunek stoimy. I tu znowu wracamy do dewastacji środowiska. 21 lekcji na XXI wiek fajnie spina trylogię Harariego: o ile Od zwierząt do bogów opowiadała o przeszłości homo sapiens, a Krótka historia jutra o przyszłości, o tyle ta pozycja skupia się na teraźniejszości. I w zrozumiały dla każdego sposób przedstawia, jak bardzo wszyscy jesteśmy już w d*pie.
Jeśli zainteresowała Was ta książka, znajdź najlepszą ofertę wersji drukowanej (tutaj), ebooka (tutaj) albo audiobooka (tutaj).
Beata Chomątowska: Betonia. Dom dla każdego
Co robi ta pozycja wśród książek ekologicznych? Przyznam: sięgając po nią, nie sądziłam, że trafię na jakieś wątki przyrodnicze. Nie tego szukałam w książce, wybrałam ją ze względu na planowaną przeprowadzkę do bloku. I wiecie co? Wcale na żadne eko wątki nie trafiłam. Nie bezpośrednio. Ale one się przewijają. Na przykład, pomiędzy opisami doskonale zaprojektowanych starych osiedli bloków. Dobrze przemyślanych i zbudowanych tak, by zaspokajać potrzeby mieszkańców, w tym rekreację na świeżym powietrzu i bliskość natury. Przyjaznych dla otoczenia i mieszkańców. Albo w wątku o recyklingu gruzu z burzonych blokowisk na Zachodzie. Nie jest to więc stricte pozycja o ekologii, ale jeśli lubicie ciekawe reportaże o architekturze z, to Betonia… może Wam się spodobać.
Książkę możecie znaleźć w księgarniach stacjonarnych albo internetowym – w tym drugim wypadku polecam przejrzeć oferty sklepów (tutaj).
A jakie są Wasze ulubione książki na tematy ekologiczne? Polecicie, co czytać w wakacje? A może jesteście już po lekturze pozycji wymienionych przeze mnie wyżej? Podzielcie się w komentarzach swoimi wrażeniami i typami.